Wycieczka do wnętrza islandzkiego wulkanu

geoislandia
geoislandia 8 min. czytania

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jak wygląda wulkan od środka? Jeżeli tak, to dziś śmiało możemy wam o tym opowiedzieć, ponieważ przy okazji współpracy z islandzkim biurem podróży Guide To Iceland odbyliśmy podróż do wnętrza islandzkiego wulkanu. Þríhnúkagígur jest unikatowym cudem natury, który daje podróżnym niepowtarzalną nigdzie indziej na świecie możliwość zobaczenia wulkanu od wewnątrz.

Wulkan Þríhnúkagígur

Wulkan Thrihnukagigur to drzemiący wulkan, który swoją ostatnią erupcję miał około 4000 lat temu i wysoce nieprawdopodobne jest, aby w najbliższej przyszłości wybuchnął ponownie, więc jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to na pewno nie ma się czego bać. Wulkan został odkryty przez znanego islandzkiego wulkanologa i grotołaza, Árniego B. Stefánssona w 1974 roku, który tak bardzo zachwycił się tym cudem natury, że zainicjował pomysł udostępnienia go również turystom. Od 2012 roku każdy chętny ma okazję wybrania się do serca Thrihnukagigur, czyli bajecznie pięknej i kolorowej komnaty wulkanicznej, która dosłownie powala na kolana! Ogromne wrażenie robi również wiedza o jej całkowitej głębokości, która wynosi ponad 200 metrów (700 stóp) i oznacza to, że spokojnie pomieściłaby np. Statuę Wolności. “Trzykraterowy Szczyt” – bo tak możemy tłumaczyć islandzką nazwę tego wulkanu – położony jest około 20 km na południowy wschód od Reykjaviku i znajduje się na obszarze Błękitnych Gór (Bláfjöll).

Choć tytuł tego wpisu dla niektórych może brzmieć dosyć ekstremalnie – bo jak można wejść do wnętrza wulkanu?! – to wycieczka pod względem technicznym wcale do najtrudniejszych nie należy. Jeżeli lubicie spacerować i posiadacie dobre buty trekkingowe, a także nie boicie się zejść do ciemnej i głębokiej skalnej komnaty, to śmiało możecie dodać wulkan Thrihnukagigur do swojego planu podróży!

Nasza wycieczka

Nasza grupa przy stoku narciarskim w Bláfjöll – to tu rozpoczął się nasz trekking!

Wygodny busik przyjechał po nas w umówionym miejscu, a następnie po około 30 minutach jazdy dotarliśmy do schroniska (Breiðablik), które znajduje się przy stoku narciarskim w Bláfjöll. Tutaj spotkaliśmy się z naszymi przewodnikami, którzy bardzo serdecznie nas przywitali i krótko, lecz szczegółowo omówili z nami trasę. Wreszcie, po zapoznaniu się z resztą grupy, ruszyliśmy w drogę!

Trekking do bazy, która znajduje się u podnóża wulkanu, to wędrówka przez rozległe pola lawowe porośnięte cudnym, zielonym mchem i trwa około 50 minut. Nie jest to trudna trasa, lecz trzeba być przygotowanym na silne podmuchy wiatru i kapryśną pogodę (jak to zwykle bywa na Islandii) oraz mieć na uwadze, aby absolutnie nie zbaczać z wyznaczonej ścieżki. Turystów niekiedy kusi spacer po mięciutkim mchu, jednak jest to dosyć ryzykowne, ponieważ nigdy nie wiadomo, gdzie znajduje się jakaś szczelina/uskok, do której przez nieuwagę łatwo można wpaść. A poza tym chodzenie po mchu równa się z niszczeniem przyrody, więc aż głupio mieć nawet takie chęci. Niestety dla fajnego zdjęcia ludzie “niechcący” zapominają o tym fakcie i dewastują jedyną pozostałą na wyspie zieleń, która jest niezwykle wrażliwa i bardzo długo się odradza.

Dla własnego bezpieczeństwa, trzymajcie się wyznaczonego szlaku!
Uwaga! Tunel lawowy!
Dla własnego bezpieczeństwa, trzymajcie się wyznaczonego szlaku!

Podczas wędrówki przewodnicy zrobili nam kilka przystanków, abyśmy nie tylko mogli mieć czas na zrobienie zdjęć i odpoczynek, ale również, by zdradzić nam najróżniejsze geologiczne ciekawostki. Islandia posiada fascynującą historię geologiczną i stanowi wręcz żywe laboratorium dla geologów. Kraj ten jest jednym z najbardziej aktywnych sejsmicznie na świecie, a wulkany wybuchają tu średnio, co kilka lat. Dzieje się tak, ponieważ wyspa znajduje się na Grzbiecie Śródatlantyckim, gdzie rozchodzą się płyty tektoniczne (euroazjatycka i północnoamerykańska), więc jest to miejsce, gdzie ziemia dosłownie się otwiera. Tutaj znajduje się właśnie Thrihnukagigur, ale jak już wcześniej wspomnieliśmy, wulkan na razie sobie śpi… więc jest bezpiecznie! 🙂

Pomimo tego, że mieszkamy na Islandii na stałe i księżycowe krajobrazy mamy na co dzień, to jednak dalej są to dla nas niezwykle fascynujące i obłędnie piękne widoki. Nasza grupa idzie żwawo do przodu, bo nie może doczekać się gwoździa programu, a my ciągle w tyle. Nie możemy przestać chłonąć tej magicznej aury – robimy zdjęcia, kręcimy filmy i obserwujemy surową islandzką przyrodę.

Ścieżka prowadząca do wulkanu
Demi
Jeszcze trzy minuty i będziemy na szczycie!
Panorama na stolicę

Po kilkudziesięciu minutach lekkiego i przyjemnego trekkingu docieramy do bazy, która usytuowana jest dosłownie u podnóża szczytu Thrihnukagigur. Tutaj przewodnicy robią nam dłuższą przerwę – na toaletę, poczęstunek, odpoczynek i przygotowanie się do zejścia. Zakładamy uprząż, bandanę oraz kask i atakujemy szczyt. Atak nie trwa długo, bo tylko kilka minut (tak, jesteśmy tak blisko!), ale gwarantuje nam jeszcze piękniejsze widoki! Na horyzoncie widzimy Reykjavik i… nasze osiedle!

Zejście do wulkanu odbywa się za pomocą fantastycznie zainstalowanej windy na szczycie wulkanu, do której musimy przypiąć się liną (dla bezpieczeństwa). Mając w głowie utwór islandzkiego zespołu Kaleo Way Down We Go, do którego teledysk został nakręcony właśnie w Thrihnukagigur, zjeżdżamy do wnętrza ziemi! Po kilku minutach znajdujemy się na dnie komory magmowej i teraz mamy około 30 min na samodzielne jej zwiedzenie (przewodnik też oczywiście z nami zjeżdża, ale daje nam możliwość, abyśmy sami mogli eksplorować wulkan). Jest tam wyznaczona ścieżka i są podświetlone piękniejsze fragmenty komina. Największe wrażenie robi nie tylko wielkość komory, ale również kolorowe skały, które odpowiadają konkretnym minerałom. Warto zapytać przewodnika o szczegóły, a im dłużej się słucha jego opowieści, tym bardziej ta wyprawa staje się fascynująca – aż ciarki przechodzą po plecach! 🙂

Winda do wnętrza ziemi
Demi na dnie komory magmowej!
Kolorowa komnata #1
Kolorowa komnata #2
Demi i Damian w wulkanie

Wyjeżdżamy na górę i schodzimy do bazy. Teraz pora była na ochłonięcie i zjedzenie tradycyjnej islandzkiej zupy (udało nam się poprosić o wersję wegetariańską!). Zdążyliśmy jeszcze poznać fotografa Kristjána Maacka, który wydał przepiękny album z fotografiami Thrihnukagigur – oczywiście album kupiliśmy i chwilę z autorem porozmawialiśmy :). Zostawiliśmy uprząż oraz kask, pożegnaliśmy się z opiekunami bazy, zabraliśmy ze sobą po kubku gorącej kawy i rozpoczęliśmy maszerować w kierunku naszego busa. To była wspaniała podróż!

Powrót

Film z wycieczki

Podsumowanie

Wyprawa do wnętrza islandzkiego wulkanu Thrihnukagigur pozostanie na długo w naszej pamięci, ponieważ była ona jedną z najciekawszych, jakie do tej pory odbyliśmy. Trudno jest się temu dziwić, bo to jedyne takie miejsce na świecie, gdzie można tego doświadczyć! Bardzo chętnie tam jeszcze kiedyś wrócimy, zwłaszcza że wulkan codziennie kusi nas swoim widokiem, ponieważ widzimy go z okien naszego mieszkania w Reykjaviku :). Wycieczka ta jest dla osób, które fascynują miejsca niezwykłe, chcą przeżyć coś innego, niepowtarzalnego, więc jeżeli pociągają was takie unikatowe doznania, to serdecznie polecamy wam zarezerwowanie tej wycieczki tutaj: Podróż do wnętrza ziemi – Wulkan Thrihnukagigur.

Mapa

Przez geoislandia
Śledź:
Jestem przewodniczką po Islandii, która z miłości do skał magmowych w 2016 roku przeprowadziła się z Krakowa do Reykjaviku. Strona Geoislandia to połączenie mojej pasji do geologii, turystyki i Islandii, na której publikuję przewodniki turystyczne oraz pomagam zaplanować najlepszą podróż do tej baśniowej krainy lodu i ognia!
Zostaw komentarz