Rafting na Islandii – spływ rzeką lodowcową dla początkujących

geoislandia
geoislandia 8 min. czytania

Islandia to nie tylko wodospady, gorące źródła, wulkany i lodowce. To także dodatkowe aktywności, które warto sobie zapewnić, by doświadczyć tego kraju w nietuzinkowy sposób. Niedawno będąc na północy kraju, postanowiłam spróbować spływu pontonem po rwącej rzece lodowcowej, czyli wybrałam się na co raz bardziej popularny w tej części wyspy rafting. Jak wrażenia?

Bakkaflöt River Rafting

Nie przedłużając – była to jedna z najfajniejszych aktywności, na którą zdecydowałam się w życiu! Ogromnie mi się spodobało i z pewnością jeszcze nie jeden raz wybiorę się na rafting. W Islandii był mój pierwszy raz i z racji tego, że trochę się obawiała, zdecydowałam się na spływ dla początkujących, czyli „Family River Rafting”. Spływ wykupiłam w Bakkaflöt River Rafting za 16,500 ISK (około 516 PLN). Zdecydowałam się na tę firmę, ponieważ szukaliśmy w pobliżu odpowiadającej nam bazy noclegowej, a w Bakkaflöt (Varmahlíð) znajduje się zadbane pole namiotowe z prysznicami i kuchnią w ośrodku noclegowym obok, a także basen, na który uwielbia chodzić Kajetan.

Tablica nakierowująca na miejsce zbiórki wycieczki raftingowej

Wybrałam wycieczkę, która rozpoczynała się o godzinie 9:30. Oczywiście zameldowałam się z pół godziny wcześniej i dzięki temu miałam wystarczająco dużo czasu, aby porozmawiać z ekipą, która prowadzi raftingi. Okazało się, że przewodnikami są przede wszystkim Nepalczycy, którzy przyjeżdżają do pracy do Varmahlíð na wysoki sezon turystyczny. Są oni doświadczonymi raftingowcami, ponieważ w Nepalu również prowadzą takie spływy turystyczne, które nawet są dużo bardziej zaawansowane niż w Islandii. Dlatego nie miałam zbyt dużych obaw, co do bezpieczeństwa wybierając się z Nepalczykami, jednak wciąż dreszczyk emocji był!

Nasza grupa raftingowa
Przewodnik Rabi po lewej i ja z Kajtusiem po prawej
Ubrana – gotowa!

Gdy zebrała się cała grupa turystów (głownie Włosi i Francuzi), przewodnik o imieniu Rabi poinstruował nas, jak należy ubrać przygotowaną dla nas piankę, buty, kamizelkę i kask, a następnie zaprosił nas do busa, którym podjechaliśmy nad brzeg rzeki, z którego mieliśmy wypłynąć. Podróż busem trwała nie więcej niż trzydzieści minut i była to kolejna okazja do miłego pogawędzenia z przewodnikiem. Chwilkę porozmawiałam również z siedzącymi blisko mnie Francuzami, z którymi ostatecznie wylądowałam na jednym pontonie.

Przed wejściem na ponton, których było w sumie dwa, Rabi zrobił nam krótkie, ale treściwe przeszkolenie i przekazał zasady bezpieczeństwa – jak siedzieć, jak sobie nogi zaklinować, jak wiosłować itd. Dla mnie był to nawet pierwszy raz, kiedy trzymałam w rękach wiosło (dosyć ciężkie!) i uwierz mi, ale byłam niesamowicie tym faktem podekscytowana! Wiedziałam, że będzie fajnie, ale nie podejrzewałam, że na początku tak ekstremalnie! Gdy tylko pociągnął nas silny prąd lodowcowej rzeki, ogarnął mnie lęk i przerażenie, że ja zaraz z tego pontonu wypadnę! Mocno wsunęłam stopy w ponton i wiosłowałam do przodu.

Pierwsze zdjęcie naszej grupy przed wejściem na rzekę

Rabi co jakiś czas wydawał nam polecenia, abyśmy wiosłowali do przodu, do tyłu lub nawet nisko kucali i kryli swoje głowy. Po kilku minutach moje ciało (i umysł!) zaczęło przyzwyczajać się do rwącej rzeki i co raz bardziej zaczynał podobać mi się ten spływ. Wiedziałam, że to coś dla mnie! Wiedziałam!

Na rwącej lodowcowej rzece! Oto ja (po lewej na przodzie) oraz francuska rodzina

Po kilkunastu minutach, może dwudziestu, zatrzymaliśmy się przy brzegu, by napić się gorącego kakao. Co ciekawe, zostało ono zaparzone w gorącym źródełku, których kilka po drodze dostrzegłam. Rabi wyciągnął skrzyneczkę, w której miał schowane kakao i plastikowe kubki. Każdemu tak na oko nasypał słodki proszek do kubka, do którego po chwili wlał gorącą wodę prosto ze źródełka. Zauważyłam, że niektórzy turyści nie do końca byli przekonani, czy bezpiecznie jest się takiego napoju napić, ale jak najbardziej tak. Woda nadawała się do picia, bowiem była to czysta woda lodowcowa, podgrzana ciepłem geotermalnym, czyli pochodzącym z wnętrza ziemi.

Przerwa na geotermalne kakao

Po kubku kakao wróciliśmy na ponton i popłynęliśmy dalej. Przez cały spływ mieliśmy tylko kilka chwil wytchnienia, ponieważ wszyscy musieliśmy wiosłować, by się po drodze o jakieś skałki nie rozbić, czy choćby zahaczyć. Czułam, jakieś wyzwanie, zadanie do wykonania i ja bardzo lubię, jak podczas tego typu wycieczek, trzeba włożyć trochę więcej wysiłku, bo ostatecznie na koniec ma się z tego jakąś większą satysfakcję.

Rabi zadbał, aby każdy miał kilka swoich zdjęć 🙂
Żeby tylko nie wypaść z pontonu!

Kolejnym przystankiem były klify, z których chętni mogli sobie skoczyć do tej rwącej rzeki, którą płynęliśmy. Zdecydowana mniejszość się na to zdecydowała, ale niestety nie ja. Niestety, bo bardzo chciałam to zrobić, ale tego dnia nie czułam się zbyt dobrze. Byłam mocno przeziębiona, bez głosu z katarem i zatkanymi uszami, więc chciałam sobie oszczędzić moczenia głowy w lodowatej wodzie. Jednak przy kolejnej okazji na pewno się na coś takiego zdecyduję!

Przerwa na skakanie z klifów

I znów wsiedliśmy na ponton i płynęliśmy dalej. W jednym miejscu był dużo większy wir na rzece, a więc znów nasze serca zabiły mocniej! W końcu po około półtorej godzinie dobiliśmy do brzegu, gdzie czekał na nas kierowca. Zapakowaliśmy się całą grupą do busa i wróciliśmy do Bakkaflöt.

Z racji charakteru wycieczki nie mogliśmy ze sobą wziąć telefonów i aparatów fotograficznych, dlatego nie mogłam zrobić żadnych zdjęć podczas spływu. Jednak Rabi zabrał ze sobą kamerkę GoPro, którą zrobił całej naszej grupie wiele zdjęć i filmów (dodatkowo płatne, ale nie dużo, ponieważ zaledwie 1000 ISK – płatne do ręki przewodnikowi i jest taki powiedzmy napiwek). Dzięki temu mogę podzielić się tutaj kilkoma kadrami.

Rafting, na który wybrałam się w Bakkaflöt (Varmahlíð) był jedną z najfajniejszych rzeczy, jaką robiłam w Islandii i bardzo polecam wszystkim, którzy szukają wyjątkowych doświadczeń. Wycieczkę tę można połączyć ze zwiedzaniem okolic Varmahlíð, gdzie znajduje się kilka ciekawych atrakcji turystycznych, które wciąż jeszcze nie są tak rozpowszechnione. Polecam na przykład wybrać się nad wodospad Reykjafoss i gorące źródełko Fosslaug.

Wycieczka, na którą się wybrałam: https://bakkaflot.is/activities/family-river-rafting/

Dojazd i mapa

Bakkaflöt River Rafting znajduje się w miejscowości Varmahlíð na północy Islandii. Z drogi nr 1 należy skręcić na południe na drogę nr 752, a następnie nr 754 i Merkigarðsvegur.

Przez geoislandia
Śledź:
Jestem przewodniczką po Islandii, która z miłości do skał magmowych w 2016 roku przeprowadziła się z Krakowa do Reykjaviku. Strona Geoislandia to połączenie mojej pasji do geologii, turystyki i Islandii, na której publikuję przewodniki turystyczne oraz pomagam zaplanować najlepszą podróż do tej baśniowej krainy lodu i ognia!
Zostaw komentarz