Glitský, czyli po islandzku polarne chmury stratosferyczne, które nazywane są również perłowymi obłokami. I takie właśnie wyjątkowe zjawisko meteorologiczne możemy dziś podziwiać na naszym islandzkim niebie. Skąd ono się bierze i kiedy się pojawia? A przede wszystkim… ja wygląda?
Wyjątkowy poranek
Islandzkie niebo zachwyca zawsze, o każdej porze roku. Wydaje się ono nieco inne od tego polskiego, choć wciąż jest to to samo niebo. Ale chmur jakoś tu więcej i są niżej, i suną szybciej, i w połączeniu ze Słońcem, które pada na Islandii pod nieco innym kątem, tworzą wyjątkowe niebo. A od czasu do czasu tak bardzo zwraca na siebie uwagę, że wszystko to, co robisz, przestajesz, bo musisz je sobie tak parę lub paręnaście minut poobserwować.
Dziś wstałam koło 8:00 i usiadłam przy biurku, które mamy postawione pod oknem. Lubię obserwować zimowy, czyli bardzo powolny wschód Słońca, a ten dzisiejszy niósł ze sobą wyjątkowo różowe niebo. Dawno takiego nie widziałam, a gdy przyjrzałam mu się lepiej, to zauważyłam dosyć nietypowe, iryzujące obłoki. Moim pierwszym skojarzeniem było, że to jakiś odpowiednik zorzy polarnej. Cóż to takiego?
Weszłam na nasz Instagram, który już był zalany zdjęciami tych wyjątkowych chmur. Hashtag: #polarnechmury. Sprawdziłam i dowiedziałam się, że dziś mieszkańcy Islandii mają wyjątkową szansę podziwiać na niebie tzw. polarne chmury stratosferyczne. Dziękuję za powiadomienie!
Polarne chmury stratosferyczne
Wszystko zaczyna się w stratosferze, czyli drugiej od powierzchni Ziemi warstwie atmosfery. Stratosfera znajduje się mniej więcej na wysokości od 10 km do 50 km nad powierzchnią Ziemi. Charakteryzuje się tym, że w przeciwieństwie do troposfery, jest bardzo sucha, zawiera bardzo niewiele pary wodnej i w zasadzie nie występują w niej chmury. Wyjątkiem jednak są obszary polarne, w których podczas zimy w dolnej części stratosfery, dochodzi czasami do powstania właśnie tych polarnych chmur stratosferycznych. Ich powstanie wiąże się również z bardzo niskimi temperaturami – najczęściej jest to około od -70 do -90°C – i niestety tworzeniem się dziury ozonowej. Chmury w zależności od temperatury składają się z kryształów lodu i kwasu azotowego lub tylko kryształów lodu. Odbijają one promienie słoneczne i dzięki temu możemy obserwować cudownie kolorowe obłoki. Dziś widzę je przede wszystkim w kolorze różowym, fioletowym, pomarańczowym i zielonym.
Fotografie
Podsumowanie
Tak więc jest to kolejna zaleta podróży zimą do Islandii! 😀 I przyznam, że to zjawisko jakoś bardziej mnie zafascynowało od zorzy polarnej. Może dlatego, że właśnie zobaczyłam je po raz pierwszy w życiu i w ogóle mało się o nim mówi? Występuje też dużo rzadziej, ale jak już, to trwa długo – nie znika tak szybko jak zorza – a poza tym widoczne jest w ciągu dnia (i nocą różwnież!), a jego kolory naprawdę są wyraźne. Hmm, a Ty? Team zorza czy team chmury? 🙂
Źródło:
[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Polarne_chmury_stratosferyczne