Wodospady Hraunfossar oraz wodospad Barnafoss, to jedne z najpiękniejszych i najbardziej znanych wodospadów w zachodniej części Islandii. Znajdują się one na fjordzie Borgarfjordur (Borgarfjörður), a dojazd do nich z Reykjaviku zajmuje około półtorej godziny. Jest to idealny przystanek w podróży po zachodniej części kraju lub miejsce na jednodniową wycieczkę ze stolicy Islandii.
Z Reykholt jedziemy w górę meandrującej rzeki Hvita i Borgarfirdi (Hvítá í Borgarfirði) i po niecałych dwudziestu minutach docieramy na parking przy wodospadach Hraunfossar. Wychodzimy z samochodu i wchodzimy na ścieżkę spacerową, która otoczona jest gęstą zielenią.
Wodospady Hraunfossar, czyli w tłumaczeniu Lawowe Wodospady, spadają do lodowcowej rzeki Hvita setkami większych i mniejszych strumieni, które mają swój początek w źródłach pod ogromnym polem lawowym Hallmundarhraun. Woda przebija się przez mniej porowate skały lawowe i spływa po szerokich oraz rozległych krawędziach, dzięki czemu są tak malownicze. Dodatkowo uroku dodaje wyjątkowo błękitny kolor wody oraz niska, choć gęsta, typowo islandzka roślinność.
Na wprost wodospadu znajduje się taras widokowy, z którego ma się wspaniałą panoramę. Jest to miejsce, w którym zawsze widzę mnóstwo fotografów ze statywami. Natomiast wodospady te są dobrze widoczne również ze ścieżek spacerowych i kolejnych mniejszych punktów widokowych.
Nieopodal wodospadów Hraunfossar znajduje się również wodospad Barnafoss, który w tłumaczeniu oznacza Wodospad Dzieci. Jego nazwa nawiązuje do pewnej smutnej legendy, która brzmi następująco:
Pewnego razu w Hraunsás, podczas Świąt Bożego Narodzenia, rodzice dwójki dzieci wybrali się na mszę świętą. Dzieci zostały pozostawione w domu, w którym miały na rodziców grzecznie czekać. Jednak te, prawdopodobnie nudząc się, chciały do nich dołączyć i wybrały się w stronę kościoła. Pech chciał, że wybrały szlak na skróty, który prowadził kamiennym łukiem ponad wodospadami. Przechodząc przez niego zakręciło im się w głowach i wpadły do wody, która ich porwała. Ślad po nich zaginął, a zrozpaczona matka, kiedy zdała sobie sprawę z tej tragedii, zniszczyła kamienny most, by nikogo więcej nie spotkało takie nieszczęście.
Ponieważ jest to legenda, nie do końca wiadomo, czy do takiego wypadku faktycznie tutaj doszło, choć jest to wysoce prawdopodobne. Oczywiście łuku skalnego nie byłaby w stanie zniszczyć zrozpaczona matka i jeżeli faktycznie taki istniał, to rozpadł się on w wyniku trzęsienia ziemi – jak pisałam powyżej, jest to silnie wulkaniczny teren. Wersji tej legendy jest kilka (ja przytoczyłam tę, którą przeczytałam na tablicy informacyjnej przy wodospadzie), natomiast niektórzy uważają, że jest to po prostu zmyślona historyjka, aby straszyć nią nieposłuszne dzieci – oczywiście dla ich bezpieczeństwa.
Wodospady zwiedza się bardzo wygodnie i najbardziej eksponowane miejsca zostały zabezpieczone. Są wydeptane ścieżki spacerowe, tereny zielone oddzielone linkami, po drodze kilka punktów widokowych, a także most, z którego obserwuje się naprawdę potężne siły wodospadów.